Wtorkowy dzień jak co tydzień jest moim dniem wolnym. Ten 20 maja upłynął pod hasłem: Dzień Matki. Z życzeniami pomknąłem do mojej mamy a dzięki mojej Siostrze i jej pomysłowości na prezent rodzice dostali bilety do teatru i kwiaty.
W drodze powrotnej, jako że korzystałem z pięknej pogody byłem moim motorkiem, wracałem do domu zatrzymałem się przy kapliczce widząc modlące się panie. Dołączyłem się do nich i śpiewałem litanię do Matki Bożej. Po jej zakończeniu zaśpiewaliśmy Pd Twoją obronę. Gdy zakończyliśmy śpiewać usłyszałem komentarze, to pan to jak ksiądz ma taki głos i w ogóle, taki młody… zdjąłem chustkę z szyi i panie zobaczyły koloratkę. A ksiądz…. Pobłogosławiłem je, zrobiliśmy wspólne foto i ruszyłem dalej do parafii.
Taka to wyprawa z przygodami w dzień wolny. Oby tradycja śpiewania majówek przy kapliczkach nie zginęła!!!!