W poniedziałek uczestniczyłem w pogrzebie jednego z kapłanów mojej diecezji, który zmarł po długiej chorobie, w 31 roku swojego kapłaństwa.
My jako kapłani nie mamy osób nam najbliższych. Nie mamy żony, dzieci, teściów itp. Naszą rodziną, najbliższymi są rodzice, rodzeństwo, biskup, inni księża. Dlatego też uczestnicząc w pogrzebie księdza, uczestniczę w pożegnaniu członka mojej rodziny, najbliższej rodziny, nawet wówczas, gdy nie bardzo go znałem.
W liturgii pogrzebowej uczestniczyli jego byli parafianie – bo był już na emeryturze oraz mój biskup ordynariusz, który zrobił na mnie niesamowite wrażenie, bo jak dotąd, tj. od czasu objęcia przez niego diecezji zmarło dwóch księży – on na obu pogrzebach był! To Ojciec, który odprowadza swoje dziecko! Super postawa!