Już od kilku lat mam w zwyczaju, że nie tyle obchodzę mikołajki – w sensie jestem Mikołajem dla moich dzieci chrzestnych i chrześnic, ile przygotowuję coś dla nich na czas Adwentu. Wszak Mikołaj przyjdzie w święta, a czas przygotowania do świąt – Adwent – powinien być również dobrze przeżyty – duchowo przeżyty.

W tym roku obok słodkiego kalendarza adwentowego – przygotowanego przez Caritas – dzieci moje dostały książkę zatytułowaną Drzewo Jessego. To ilustrowany „przewodnik” po drogach Adwentu, gdzie na każdy dzień przygotowano historię na temat zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia.

Jak to już jest – od kilku lat w moim rodzinnym domu – moja Siostra przygotowuje również schody z Panem Jezusem dla siostrzenic i chrześniaka, a wraz z Dzieciątkiem codzienne zadania adwentowe.

No i… w tym roku rodzinny Mikołaj nie zapomniał również o mnie. Przyznam, że to zaskakujące i bardzo, bardzo miłe wszak nie wiem, czy zasłużyłem na prezent. A jak Wasze mikołajki?






























