Według zamierzeń i planów w Santiago mieliśmy być tylko jedno popołudnie, a byliśmy… 3- 4 dni – pisze trzy cztery, bo ja dotarłem w sobotę, a moi koledzy doszli w niedzielne przedpołudnie.
Przez te kilka dni pobytu w Santiago uczestniczyliśmy w codziennej Mszy świętej dla pielgrzymów, a ostatniego dnia – także w rozpoczynającej się Nowennie do św. Jakuba. Dodam, że na Mszy świętej nowennowej obecny był biskup Santiago, którego mieliśmy okazję poznać.
Podczas tego pobytu miałem okazję aż trzykrotnie zobaczyć Botafumejro – olbrzymią kadzielnicę, którą rozpala się od wieków i okadza się bazylikę św. Jakuba i obecnych w niej pielgrzymów. Jest to dość spektakularny widok i niecodzienny, gdyż używana jest tylko podczas niektórych liturgii.
Na spokojnie poszliśmy odebrać nasze kompostelki tzn. certyfikaty potwierdzające nasze piesze pielgrzymowanie na Camino.
Zwiedzałem kościoły w Santiago oraz spotkałem się z kolegą księdzem, który przed laty posługiwał w moim mieście.
Czas pobytu w Santiago to był również czas na modlitwę – wspólną, ale i prywatną w bazylice i przy grobie św. Jakuba, a także w kaplicy Najświętszego Sakramentu.
Wybraliśmy się również na wycieczkę do Corunii – niewielkiego miasta położonego nieopodal Santiago, by zobaczyć jego zabytki.