Od lat uczestniczę w Orszakach Trzech Króli, bo jest to związane z moją dziennikarską pracą, którą dokumentuję w mediach diecezjalnych i ogólnopolskich, ale… tak tłumnego spotkania to nie przypominam sobie.
Były duże orszaki, ale Orszaku, który można powiedzieć był długi na blisko 15 min. to nie pamiętam. Nie chodzi tu o jakieś przesadne chwalenie się, czy zaklinanie rzeczywistości ale o fakt, który postanowiłem, tak jak w ubiegłym roku udokumentować.
Obchody Epifanii w moim mieście rozpoczęły się Mszą Świętą pod przewodnictwem metropolity, która odbyła się w innym kościele niż zwykle, a to ze względu na jej remont. Świątynia zakonna została wypełniona po brzegi – co trzeba dodać jest dużo większa niż kościół z którego co roku startuje Orszak.
Po Eucharystii i uroczystym rozpoczęciu Orszak ruszył w stronę katedry, by tam – na scenie, królowie, którzy wieźli ze sobą swoje dary mogli je złożyć Nowonarodzonemu!
W czasie drogi kilkukrotnie Orszak zatrzymał się, by zobaczyć scenki przygotowane przez aktorów amatorów wcielających się w role aniołów, korpoheroda, diabłów i ludzi uwięzionych w sidłach codzienności.
Postanowiłem – tak jak w ubiegłym roku – nagrać filmik dokumentujący cały orszak. Stanąłem po środku ulicy, którą szli uczestnicy Marszu i tak powstał blisko 15 min. film, stąd napisałem wyżej, że Orszak był długi na blisko 15 min.
Wyjątkowym momentem tegorocznego Orszaku był moment, kiedy na scenę – do przygotowanego wcześniej dużego żłobu – został przyniesiony Najświętszy Sakrament i rozpoczęła się trwająca zaledwie kilka chwil adoracja. Śpiew przeplatany modlitwą uwielbienia. Być może – na pewno – dla wielu uczestników Orszaku było to wielkim zaskoczeniem, zdumieniem ale również być może dla wielu była to jedyna okazja, by spotkać Jezusa Eucharystycznego – Realnego – podczas tego jasełkowego wydarzenia!
Przyznam, że dla mnie – jako dla księdza było to wielkie zaskoczenie, bo nigdy dotąd nigdzie takie wydarzenie w Orszaku nie miało miejsca. Zaskoczenie, zdumienie i radość z tak nieoczekiwanej Niespodzianki.
Po adoracji i uwielbieniu rozpoczęła się część artystyczna, w czasie której zaproszony zespół muzyczny wykonywał kolędy – polskie i zagraniczne- oraz (co jest już tradycją) kolędę na spółkę z zespołem wykonał metropolita.
Kolejny Orszak Trzech Króli jest już historią. Wiele miesięcy przygotowań, setki ludzi zaangażowanych w to wydarzenie, tysiące mieszkańców mojego miasta uczestniczący w Orszaku i… niezapomniane piękne wspomnienia zapisane w fotografii i w filmikach. Orszak to wiele pracy, ale też wiele dobra, które gromadzi i jednoczy ludzi z każdej strony sceny politycznej, czy światopoglądowej.