Tuż przed świętami Bożego Narodzenia media obiegła informacja, że w katedrze za głównym ołtarzem w absydzie obraz z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej zapłakał. O tym wydarzeniu można było przeczytać we wszystkich mediach lokalnych i ogólnopolskich.

Skoro wszyscy mówią, to zachowując się trochę jak niewierny Tomasz z Ewangelii, postanowiłem sam pójść zobaczyć, sfotografować i nagrać to zdarzenie.

Po wejściu do katedry udałem się do absydy, gdzie spotkałem ludzi klęczących przed obrazem i modlących się na różańcu. Podszedłem nieco bliżej, sfotografować sam obraz.

Jak widać na fotografii – wizerunek nie „płacze” choć jest stróżka jakby po łzie, która prowadzi istotnie z oka Matki Bożej i spływa w dół na rany upamiętniające Potop Szwedzki, kiedy chciano obraz jasnogórski wywieźć z Częstochowy.

Gdy przyjrzymy się historii Kościoła, to zobaczymy, że choć może być to wydarzenie nadzwyczajne – jeśli jest ono z działania Bożego – to jednak podobne wydarzenia miały już miejsce w Kościele Rzymskokatolickim, ale i Kościołach Wschodnich.

Nagrałem również krótkiego shorta, by pokazać światu dokumentując zaistniałe wydarzenie.

Czy to cud? Czy istotnie Matka Boża płacze? Czy to działanie boskie, nadprzyrodzone, ludzkie, przypadkowe? Nie odpowiem na te pytania. Czas wszystko zweryfikuje. Być może Pan Bóg chce nam coś powiedzieć. A może przywołać nas do porządku, wezwać nas do nawrócenia?

To, co się wydarzyło jest też po coś! Obyśmy umieli odczytywać znaki czasu, które Pan Bóg nam daje w naszej codzienności.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here