Tuż przed południem w Środę Popielcową zatelefonował do mnie na numer służbowy redaktor z jednej z rozgłośni radiowych mojego miasta. Przedstawił się i poprosił o rozmowę na temat rozpoczynającego się postu i dzisiejszego dnia modlitwy o pokój na Ukrainie.
Spotkaliśmy się na ławce przed moim biurem, przy kościele katedralnym i ku mojemu zdziwieniu rozpoznałem w nieznajomym (nie skojarzyłem osoby przedstawiającej się) znaną mi postać.
Zaczęliśmy rozmowę na temat Środy Popielcowej, Wielkiego Postu, oraz tego, co Kościół robi dla Ukrainy i przybywających do Polski uchodźców z terenów okupowanych przez Rosję. Miała być chwila rozmowy, a zrobiła się z tego dłuższa rozmowa – nie powiem bardzo przyjemna.
Po rozmowie radiowej był także czas na rozmowę prywatną, która pozwoliła na poznanie człowieka, który w rozmowie otworzył także swoje serce. Takie rozmowy – choć czasem bolesne – są niezwykle ważne w życiu każdego, tym bardziej księdza, bo uczą słuchać, nawet tego, co nie jest łatwe, proste i przyjemne. Uczą również stanięcia w prawdzie przed sobą samym. To było dobre konstruktywne i wartościowe spotkanie o Kościele.