W moim lokalnym Kościele trwa jeszcze rok jubileuszowy. Wśród różnych wydarzeń, blokowanych skutecznie przez blisko dwuletnią pandemię, znalazło się również spotkanie jubileuszowe dla duchownych, którzy posługują na terenie diecezji.

Weszliśmy przez bramę jubileuszową i wysłuchaliśmy konferencji na temat kapłaństwa, a następnie uczestniczyliśmy w nieszporach w czasie, których refleksję wygłosił mój ksiądz arcybiskup.

Z jego refleksji, mocno utkwiły mi słowa – w myśleniu o kapłaństwie wraże są takie dwa punkty odniesienia. Jeden to osoby znanych nam kapłanów. Tu warto było by pomyśleć o ludziach, którzy byli dla nas wzorem kapłaństwa – popatrzeć na tych, którzy nas fascynowali tym, jak przeżywali kapłaństwo. Ale też ważnym punktem odniesienia mogą być bracia, którzy są w kryzysie kapłańskim. Bo kiedy ja sam jestem w takim kryzysie, to i ja jestem takim punktem odniesienia do refleksji o kapłaństwie. Zobaczyć kapłaństwo w przeżyciu, w doświadczeniu kogoś, kto jest wzorem i kogoś, kto jest w kryzysie. – tłumaczył mój biskup.

Ta refleksja po raz kolejny pokazał mi jak wielkim darem dla mnie i mojego kapłaństwa była moja pierwsza parafia i mój pierwszy Ksiądz Proboszcz – Szef! Wiele razy pisałem o Nim tutaj, ale nigdy tego dość. Tak, to prawda – choć dziś już Go tu nie ma, bo jest już na Liturgii Niebieskiej- to jest on punktem odniesienia dla mnie i mojego kapłaństwa. Jego cenne rady, wskazówki, podpatrywane przeze mnie Jego postępowanie jest dla mnie wskazówką jak żyć, by pięknie przejść przez swoje kapłaństwo.
Drugą jakże cenną wskazówką zapamiętaną przeze mnie to spojrzenie na księży – moich kolegów – którzy są w kryzysie. Spojrzenie na nich – jak mogę im pomóc, ale również spojrzenie na siebie i swoje kapłaństwo – i postawienie sobie pytania – a ja, w czym nie domagam? Jakie jest moje życie?

Te dwie zapamiętane myśli są dobrym owocem wieczornego kapłańskiego spotkania, które zakończyła chwila adoracji Najświętszego Sakramentu.

Świętuje diecezja, świętowało seminarium, świętowali duchowni tylko czy coś z tego wynika? Odbyły się uroczystości – a czy ja jestem lepszy, świętszy, pobożniejszy, bliżej Boga i ludzi? Czy ten jubileusz coś we mnie zmienił? Chyba nic nie zmienił, Ne stałem się świętszy i lepszy, ale wiem… nad czym pracować, co w sobie zmieniać, jak jeszcze lepiej iść za Jezusem, jak mocniej Kochać Kościół, który jest moją Matką, i w który jestem wkorzeniony przez Sakrament Święceń.

p.s. to spotkanie pokazało mi jeszcze jedno, co było dla mnie ważnym i cennym doświadczeniem, że w ławkach katedry obok siebie siedzieli księża mający 40 lat kapłaństwa, a zraz obok ci co mają 2-4-7 lat kapłaństwa. Młodzi ze starszymi, razem, wspólnie!

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here