Tegoroczny dzień Kobiet – dokładnie 8 marca, który przypadł w poniedziałek – rozpocząłem bardzo wcześnie rano wyprawą na giełdę kwiatową. Skoro świt, bo przed 5:00 pojechałem by, kupić – zarówno coś pięknego i trwałego, jak i świeżego, by choć trochę nacieszyło oko.

Pojechałem, a na giełdzie tłumy! Wielu sprzedających, a jeszcze więcej kupujących. Zastanawiałem się czy kupić kwiaty cięte czy doniczkowe. Zarówno jedne jak i drugie mają coś w sobie, ale… te pierwsze choć cieszą oko – dość szybko (nawet jeśli są bardzo świeże) więdną, za to te drugie – choć doniczkowe – nie mają takiej świeżości i wyglądu co kwiaty cięte. Wygrały doniczkowe.

Obchodząc alejki mijałem sprzedawców, którzy zachwalali swój asortyment i wreszcie natrafiłem na to coś, co będzie odpowiednie.

Jako, że mam w moim życiu bardzo ważne trzy Panie, kupiłem trzy kwiatki. Do tego dobrałem odpowiednie – wykonane z wikliny – osłonki, w domu dodałem jeszcze odpowiednią dekorację i… prezent na Dzień kobiet był gotowy. Oczywiście zawsze można iść do sklepu, zapłacić i mieć coś tzw. głowy, ale… gdy możesz dać coś od siebie – choć trochę od siebie, to i – tak mi się wydaje – wartość tego wzrasta.

Po południu pojechałem do moich Pań i składając życzenia wręczyłem im kwiaty, a wraz  z nimi podziękowanie za serce, którym wciąż, i wciąż mnie obdarzają.

Bo w życiu każdego mężczyzny – także księdza – bardzo ważna jest kobieta, która uczy jak patrzeć na świat trochę inaczej niż my – faceci- na niego patrzymy!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here