Przechadzam się po ogrodzie seminaryjnym i przechodząc obok samochodu dostawczego jednego z marketów słyszę – witam księdza. Jak się okazuje pracownikiem marketu dostarczającego produkty do seminarium jest parafianin z mojej pierwszej parafii.
W dawnych czasach – ponad 6 lat temu – odwiedzałem jego babcię w pierwsze piątki miesiąca, a on wraz z innymi młodymi przychodził na piątkowe spotkania dla młodzieży, które odbywały się w mojej parafii.
Chwil e porozmawialiśmy i powspominaliśmy. Niesamowite było to, że przyznał się do mnie, pamiętał mnie i chciał porozmawiać. To wyjątkowe, że ludzie pamiętają i po latach przyznają się do człowieka.