Siedzę sobie w domu przed komputerem i spisuję wywiad, którego udzielił mi jeden z moich kolegów księży na temat katechezy, aż tu nagle odzywa się telefon. Patrzę, a wyświetla mi się, że to dzwoni mój kolega pastor luterański.
– Bo wiesz – słyszę w słuchawce – zapraszamy cię na wspólną kawę, masz ochotę wyskoczyć do kawiarni? Jesteśmy tu nie daleko!
Z radością odpowiedziałem na tą – dość spontaniczną propozycję kolegi pastora. Przebrałem, się, zostawiłem dotychczasową wykonywaną pracę i poszedłem. Spotkałem pastora z żona i ich maleństwem. Poszliśmy na kawę, pogadaliśmy o kapłańskich wakacjach u łacinników i luteranów, a wszystko okrasiliśmy spacerem i wspólnym selfie.
Jak miło mieć takich znajomych. Jak dobrze widzieć ich wiarę i miłość, i budować się tym.