Trochę zarosłem – to stwierdzenie pojawiało się na moich ustach, kiedy tylko stawałem przed lustrem, by doprowadzać swoją głowę do tzw. porządku. Niestety, by pozbyć się zbyt długich i nieposłusznych – gdyż trudno układających się włosów – trzeba umówić się do Barbera, a to – nie jest – wbrew pozorom- takie proste. Terminy… blisko tydzień trzeba czekać, by wbić się w kolejkę.
Jednak jedząc do rodziców, rzucił mi się w oczy nowopowstały Barber na jednym z osiedli mojego miasta. Postanowiłem zaryzykować i zadzwonić – może się uda od tzw. ręki umówić. Zadzwoniłem i… udało się- czekając tylko 2 godziny. Pomyślałem, tylko czy nie za wiele ryzykuję? Czasem dobrze jest zaryzykować. Trafiłem do Pana Piotra, który jest wykwalifikowanym fryzjerem. Czemu tak sądzę? No jeśli ktoś całość strzyżenia odbywa się nożyczkami –różnego rodzaju, a sama końcówka – tzw. podgalanie odbywa się maszynką i brzytwą, to trudno stwierdzić inaczej. Tak – trzeba zaryzykować i czasem to ryzyko się opłaca. Jestem bardzo zadowolony i stwierdzam jednoznacznie – znalazłem nowego Barbera, który jest wart polecenia!