Ziemia Święta #1 – Nazaret

0
109

Naszedł wreszcie ten dzień, a dokładniej mówiąc ta noc, kiedy rozpoczęła się pierwsza ekumeniczna pielgrzymka z mojego miasta do ziemi świętej. Przyznam, tak od serca, że nie miałem wielkiej ochoty jechać. Miałem jakieś wewnętrzne opory wynikające z podróży – lot samolotem, oraz nawału pracy – związanej z całym tym wielki przedsięwzięciem. Ale… skoro taka moja posługa, taka moja praca, to nie ma o czym myśleć ale trzeba po prostu jechać.

W poniedziałek 3 grudnia z samego rana o chwilę po 3 w nocy autokarami wyjechaliśmy w strugach deszczu do Warszawy na lotnisko, aby tam uczestniczyć najpierw we Mszy świętej, a następnie po odprawie celnej wyruszyć w podróż do Izraela.

Nie była to moje pierwsza wyprawa do Ziemi Zbawiciela. Byłem tam już jeden raz kilka lat temu, kiedy sam organizowałem pielgrzymkę do ziemi świętej w roku wiary. Nie byłem organizatorem ale też nie bardzo uczestnikiem, bo cały czas byłem w pracy.

Lot z Warszawy do Tel Awiwu przebiegł bardzo spokojnie. W czasie lotu ponad 4 godzinnego był nawet ciepły posiłek oraz podano napoje kawę – herbatę.

Na lotnisku czekał już na nas mój arcybiskup, który do ziemi świętej przyjechał kilka dni wcześniej. Odebrał moją grupę z lotniska i pojechaliśmy do Nazaretu, gdzie przez kilka pierwszych dni mieszkaliśmy w hotelu prowadzonym przez miejscowych Arabów.

Wieczorem w Bazylice Zwiastowania, tuż obok groty, gdzie jak podaje tradycja Archanioł Gabryel zwiastował Matce Bożej, że zostanie Matką Jezusa odbyło się  pierwsze ekumeniczne nabożeństwo z udziałem duchownych i wiernych Kościołów chrześcijańskich.

To było dla mnie niesamowite wydarzenie, robiłem fotografie w tak historycznej chwili w tak wyjątkowym miejscu.

Po zakończeniu nabożeństwa dzień – jakże długi dzień nie skończył się niestety, bo to, co zobaczyłem należało teraz opisać, zrobione zdjęcia przebrać i uzyskany materiał zamieścić na stronie mojej diecezji oraz wysłać do agencji prasowej. I tu zaczęły się schody, bo…Internet hotelowy pozostawiał wiele do życzenia. Zasięg był bardzo słaby, zdjęcia nie bardzo chciały przechodzić, a o filmach to mowy nie było, ale… dzięki łasce Bożej się udało! I tak zakończył się pierwszy dzień wspólnego – ekumenicznego pielgrzymowania do Ziemi Zbawiciela.