Co jakiś czas piszę na blogu o tym, że chodzę do spowiedzi. Piszę to, bo jestem grzesznikiem, mam tego wielką świadomość, ale również mam świadomość wielkiego Miłosierdzia Bożego, którego nie jestem godzien, a pomimo to Pan Jezus ma do mnie wielkie zaufanie, cierpliwość i boską wiarę we mnie. Jakie to niesamowite!

Korzystając z okazji pojechałem do jednego z najstarszych, jeśli nie najstarszego sanktuarium mojej diecezji, gdzie posługują zakonnicy, by tam skorzystać z sakramentu pojednania. Pojechałem, wyspowiadałem się i…. rozpocząłem swoją drogę na nowo. Przed powrotem do domu zajrzałem jeszcze do jednego z błogosławionych mojej diecezji, który w tym sanktuarium spoczywa.