W drugi dzień Wielkanocy pojechałem jak zwykle z samego rana do parafii – sanktuarium gdzie co niedziela pomagam.
Wychodzę na parking seminaryjny i co widzę? Zaśnieżony samochód. – 1 stopień Celsjusza, biały puch sprawił, że Wielkanoc przypominała zgoła inne święta, święta Bożego Narodzenia.
Odgarnąłem śnieg z samochodu i pojechałem na poranną, świąteczną liturgię.