Jak już pisałem wcześniej, w tych dniach jestem w Fatimie (Portugalia) na pielgrzymce, która jest jednocześnie pielgrzymką diecezjalną. W odróżnieniu do dwóch poprzednich, których byłem organizatorem, tym razem nie jadę autokarem, a lecę samolotem. I to nie jednym, a aż czterema, bo z dwiema przesiadkami.
Wylecieliśmy z mojego miasta o 10:30, z przesiadką w Frankfurcie, a dolecieliśmy do Lizbony około 16:00 czasu lokalnego tj. 17:00 czasu polskiego.
Sam lot samolotem był bardzo miły i przyjemny, a do tego te widoki, niesamowite! Być ponad chmurami. Jakie to niesamowite, że po pierwsze taka wielka maszyna, jaką jest samolot wznosi się w jednej chwili i podobnie ląduje, a po wtóre widoki malutkich domków, drzew i mikroskopijnych ludzi. Co za widoki!