We wtorek pojechałem na cmentarz, gdzie został pochowany mój Proboszcz. Choć byłem wieczorem bo około 18:30, od grobu odchodzili ludzie, a przy grobie stały palące się znicze i kwiaty… z których powstał nie mały dywan. Z wielu szarf przywiązanych do wiązanek i wieńcy, można wyczytać jak wielu ludzi kochało i darzyło szacunkiem mojego Szefa.
I choć od 4 lat Proboszcz był na emeryturze i miał prawie 80 lat, ludzie pamiętali o Nim i kochali Go, czego wyrazem była ich obecność na pogrzebie i te kwiaty i znicze.