Seminarium, to źrenica oka biskupa – jak często zwykło się mawiać. To wyjątkowe miejsce, gdzie szlifuje się kryształ, którym jest niewątpliwie, młody człowiek i jego powołanie.
Każdy, kto posługuje w seminarium, jest nie tylko formatorem, wychowawcą, ale przede wszystkim tym, kto dźwiga na swoich barkach ciężar odpowiedzialności za dar powołania, który Bóg złożył w ręce odpowiedzialnych za nie– przełożonych w seminarium.
Powołanie, może się rozwinąć, ale może się zmarnować, stłamsić i zniszczyć. Za to, co z nim się uczyni, zdamy sprawę przed Bogiem. Stąd praca w seminarium, jest niezwykle ważna, odpowiedzialna, trudna i wyjątkowa, dlatego też, powinni do tej posługi (wg mnie) być posłani odpowiedzialni, mądrzy, „czujący to” kapłani, którzy mają doświadczenie kapłaństwa.
Oby ci, którzy kończą formację semianryją, z radością wracali tam, gdzie rozpoczęła się ich droga do kapłaństwa. Z wielką satysfakcją wspominali święty czas dojrzewania do tego, by pójść i głosić. Oby to najważniejsze miejsce diecezji, było nie tylko wyjątkowe z założenia, ale przede wszystkim z przekonania, że tam wszystko się zaczyna i albo zacznie się dobrze i będzie trwać, albo jak szybko się zacznie, tak i zakończy, i nie przetrwa próby!