W poniedziałkowy wieczór odwiedziłem, już po raz drugi, rodzinkę z mojego hospicjum. Zaprosili mnie, bym wpadł na kawę i ciasto, by porozmawiać i podzielić się swoim życiem.
Towarzyszyłem im w czasie radości przyjścia na świat ich dziecka, oraz smutku związanego z odejściem ich maleństwa do nieba.
Wspomniani rodzice, mają jeszcze córeczkę, która była by starszą siostrą zmarłego maleństwa. Gdy przyszedłem ich odwiedzić, 4 letnia panienka, co ciekawe, bardzo śmiało rozmawiała ze mną i wcale się nie krepowała i nie wstydziła. To rzadkość u małych dzieci.
Otrzymałem także laurkę, którą przygotowała mała dziewczynka, a na dole jej rysunku, tekst, który zanotował jej tato, gdyż sama nie potrafi jeszcze pisać:
Od Laury dla księdza…
Dziękujemy za to że nam pomogłeś
Jako, że tekst został zapisany w mojej obecności, to wiem, że nie jest to pomysł rodziców, ale właśnie tej 4-letniej panienki. No, no, muszę powiedzieć, że jestem w szoku, ale takim bardzo pozytywnym. Pan Jezus mówi przez ludzi dorosłych, ale także przez dzieci. Ja też dziękuję!