Zadzwonił pierwszy dzwonek, co oznacza, że trzeba ruszyć do szkoły. Podobnie jak w ostatnich dwóch latach, tak i w tym roku podjąłem pracę w moim liceum. To już kolejny, dokładnie 9 rok pracy w szkolnictwie.
W tym roku szkolnym 2016/2017, będę uczył w klasach II L.O. i III L.O. ponieważ uczę klasy, które są pod moją „kuratelą” od początku pobytu w szkole, znam już moje dzieciaki i wiem na co mogę liczyć.
Jednak zdarzyło się w tym roku, a w zasadzie na początku roku coś niebywałego. Oto w jednej z klas II, w której uczę, pojawiła się nowa uczennica. Zapytałem – z której szkoły uczennica przyszła, z której klasy? Jak się okazało, jest w tej klasie od początku – tj. od roku, ale przyszła na religię bo inni mówili ze jest ciekawie, ksiądz ok. i w ogóle jest miło, więc postanowiła przychodzić.
Powiem, że po takim tekście, od uczennicy, której całkowicie nie znam, widzę któryś raz na oczy, to miłe słowa i całkowicie nie oczekiwane. To nadje sens pracy w szkole, która, nie ma co ukrywać jest trudna.
Kolejne lekcje, które prowadziłem – choć stresujące dla mnie jak zwykle, minęły całkiem, całkiem, bo i plan mam ułożony choć na 3 dni, to muszę powiedzieć, że z wielkim sercem.