Hospicyjnie – czerwcowo

0
29

 

W niedzielny wieczór odebrałem telefon od naszej pani pediatry z hospicjum z informacją, ze jedna z mam z naszego hospicjum jedzie już do szpitala by tam prawdopodobnie w najbliższych chwilach urodzić.

Okazało się jednak, że nie nastąpi to nocy ale prawdopodobnie w poniedziałek. Spokojnie położyłem się spać. Z samego rana wiedząc, że chcę jechać do Częstochowy zadzwoniłem na blok operacyjny szpitala i po zasięgnięciu wiadomości nt porodu, postanowiłem., że pojadę i zdążę wrócić na poród.

Kiedy po zakończeniu Mszy św. w Częstochowie wyruszałem do domu, otrzymałem telefon z informacją, że właśnie się zaczęła akcja porodowa, która może trwać nawet ponad godzinę. Tak więc przycisnąłem i ruszyłem do domu. Niestety jak się okazało brakło mi kilka minut by zdążyć. Dzieciątko ochrzciła pani położna, gdyż żyło dokładnie 2 min.

Wszedłem do rodziców i zobaczyłem maleństwo na rękach mamy, obok stał tata. Pomodliliśmy się oddając tę sytuację i maleństwo Panu Bogu przez wstawiennictwo Matki Bożej. W pewnej chwili tata wyjął obrazek z modlitwą zawierzenia i poprosił byśmy się nią pomodlili, gdyż tą modlitwą tą modlą się cały czas oczekiwania na dziecko. Wcześniej zawierzali już maleństwo Matce Bożej nie raz w Częstochowie.

Powiedziałem im, że dziś tam byłem, że także tam modliłem się za nich. Była rozmowa, były łzy, ale i nadzieja, że Pan Bóg wie co robi i że bardzo pragną mieć kolejne dzieci.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here