Poranek Wielkanocny 2016 roku spędziłem inaczej niż zwykle, gdyż w samochodzie, jadąc do mojej zaprzyjaźnionej parafii oddalonej o 54 km. od mojego miejsca zamieszkania, o której już niejednokrotnie pisałem.
Tam w niedzielę wielkanocną celebrowałem Eucharystię i głosiłem Słowo Boże. Na ten tak uroczysty dzień zabrałem ze sobą mój ornat, który póki co wisi w mojej domowej szafie i czeka na specjalne okazje. Okazja specjalna i wyjątkowa była, tak więc i zabrałem go ze sobą.
Tak minęło mi do południa w niedzielę 27 marca, po czym wróciłem do domu by dalej świętować w gronie rodzinnym.