Każda rzecz ma swój czas, każda sprawa, jak pisał przed wiekami Kohelet. Jest czas burzenia i czas budowania! Taki czas nadszedł na kaplicę w moim WSD. Kiedy przychodziłem do mojej Alma Mather w 2009 roku, wówczas zastałem seminaryjną kaplicę w stanie z Roku Jubileuszowego, kiedy to przygotowania zostały uwieńczone nowym wystrojem i remontem kaplicy seminaryjnej.
Teraz po 16 latach nastał ten czas, by zmienić, odświeżyć jej wygląd. Idzie dobra zmiana- o czym piszą z wielkim rozmachem wszystkie media. Tyle tylko, że ta dobra zmiana ma dotyczyć tego co dzieje się w państwie, ale czy dotyczy też tego co dzieje się w innych, poszczególnych miejscach tego państwa? Na to pytanie trzeba sobie odpowiedzieć już samemu.
Zamian nastąpiła w kaplicy seminaryjnej. W głównym ołtarzu figurę Pana Jezusa (Najwyższego i Wiecznego Kapłana) zastąpiła figurka Chrystusa Dobrego Pasterza, która zawisła w tym samym miejscu. Niestety (nie chodzi tu o krytykę) jest ona przynajmniej wg mnie za mała, do tak dużego wnętrza, gdyż po prostu ginie, ale to jeszcze nie problem. Niektórzy artyści mają swoje typowe dla siebie zwory i style. Ci, którzy zajęli się kaplicą mają tendencję by postacie były w rozwianych szatach i… wychodziły ze ściany. Tak też jest i w tym przypadku.
Może poprzedni wystrój nie był najszczęśliwszy, to prawda, ale… pokuszę się i napiszę, że póki co nowy wygląd nie nastraja do kontemplacji, wyciszenia i modlitwy- przynajmniej mnie.