Ostatnio idąc ulicą w jednym z centów handlowych mojego miasta, spotkałem moją uczennicę ze szkoły, która w czasie wakacji dorabia sobie na wyjazd. Chwile porozmawialiśmy i w czasie tej rozmowy padło takie stwierdzenie: ksiądz to jest prawdziwy hippster! Przyznam, że jeszcze takiego stwierdzenia co do mojej osoby nie słyszałem i postanowiłem zgłębić ten temat.
Kim jest hipster? By odpowiedzieć na to pytanie, sięgnąłem do wikipedii i znalazłem tam taką oto definicję:
Hipster – przedstawiciel współczesnej subkultury, funkcjonującej zarówno wśród nastolatków, jak i ludzi po 20. i 30. roku życia i starszych. Wyznacznikiem stylu hipsterów jest deklarowana niezależność wobec głównego nurtu kultury masowej (tzw. „mainstreamu”) i ironiczny stosunek do niego oraz przesadne akcentowanie swojej oryginalności i indywidualności. Hipsterzy silnie podkreślają swój wizerunek, rozumiany zarówno poprzez wyrazisty i „artystyczny” strój (m. in. w stylu vintage), jak i poprzez wyjątkowe, nieszablonowe zainteresowania. Pośród hipsterów ceniona jest deklarowana niezależność myślenia, zajmowanie się twórczością artystyczną, zainteresowanie niszowymi formami kultury, w tym muzyką, filmem niezależnym itd., niezależnymi magazynami typu Vice i Clash i stronami internetowymi takimi jak Pitchfork Media.
Wzorując się na tej definicji, postaram się rozpracować siebie i zobaczyć, czy to stwierdzenie pasuje do mnie, czy zostało tylko tak zarzucone w moim kierunku. Tak więc…
- przedstawiciel subkultury w różnym wieku (…, 30. rok życia i starszych) – to by się zgadzało, mam więcej niż 30 lat, ale czy przedstawiciel subkultury?
- wyznacznikiem stylu (deklarowana niezależność wobec głównego nurtu kultury masowej) kultura masowa to styl oczywisty dla mężczyzn i kobiet, a ksiądz? Chyba styl kapłański, jest poza przynależnością do tzw. „mainstreamu”.- to by się zgadzało!
- przesadne akcentowanie swojej oryginalności i indywidualności – co do oryginalności i jej akcentowania, hmmm co by nie mówić wśród duchownych mojej diecezji, gdy ktoś mówi – ten w długich włosach, to wszyscy wiedzą, że chodzi o mnie. Że chodzę w rurkach- nie ja jeden wśród księży, że jeżdżę motorem i w skórze chodzę na katechezę – chyba nie jest to nic strasznego i nadzwyczajnego – ot życie, taka pasją! Indywidualność – owszem jest, nie kryję się z nią, czy to źle? Może powinienem jak inni duchowni wejść w pewien kanon- stylu ubierania się, uczesania, golenia, życia, a nawet podróżowania – a tu wychodzi moja krnąbrność i odmienność! Czy to źle? Sądzę, że właśnie dzięki temu świat jest barwniejszy, piękniejszy, mniej nudny, bo są inni, odmienni ludzie, „odchyleni” od normy, kanonu.
- silnie podkreślają swój wizerunek, rozumiany zarówno poprzez wyrazisty i „artystyczny” strój (m. in. w stylu vintage)-czy podkreślam? Nie wiem, ale… styl Vintage jak podaje wikipedia to (W modzie, w której zaistniał w XIX wieku, polega na noszeniu rzeczy z innej epoki albo stylizowanych na takie oraz łączeniu stylów pochodzących z różnych epok. Ubrania z poprzednich dekad albo starsze niż 20 lat są zwykle uznawane za vintage.) Czy noszę się według tego stylu? Tak! Połączenie sutanny – stroju z poprzedniej epoki, a nawet z epok, hen hen do tyłu np. z butami typu Nike dunk, czy też Vans – to nie wątpliwie vintage. Połączenie koszuli do koloratki ze spodniami skórzanymi (motocyklowymi typ- wiązany z boku, lata 40) – to vintage. Czy to styl wyrazisty? Na tle moich kolegów księży – z pewnością tak!
- nieszablonowe zainteresowania – chyba trochę tak, bo niektóre zainteresowania w moim środowisku kapłańskim nie są tak oczywiste. Przykładem tu może być styl ubierania i przeżywania codzienności. Zainteresowania motocyklowe oraz starociami (szeroko pojętymi – zakupy, kolekcjonowanie, zbieractwo).
- ceniona jest deklarowana niezależność myślenia, zajmowanie się twórczością artystyczną, zainteresowanie niszowymi formami kultury- co do pierwszego argumentu to nie do końca, gdyż w sprawach wiary, Kościoła, sakramentów i Biblii– myślenie moje jest takie, jak myślenie Kościoła Rzymskiego! Tu nie ma miejsca na moje ja! Twórczość artystyczna – o tak! Dekoracje (hand made), florystyka, wystrój wnętrz – to pasja, ale także styl życia! Niszowe formy kultury – to trzeba powiedzieć wprost, że kultura chrześcijańska uchodzi za taką we współczesnym, zlaicyzowanym świecie, stąd też trwanie w niej jest niewątpliwie jak najbardziej na plus.
- Czy więc jestem hipsterem? Po analizie i rozłożeniu definicji na części pierwsze, mogę śmiało powiedzieć, że stwierdzenie mojej uczennicy co do mnie, było jak najbardziej trafne. Choć nigdy się nad tym nie zastanawiałem, to mogę teraz śmiało stwierdzić, że jestem hipsterem wśród duchownych, ale i hipsterem w świecie szerzej rozumianym. Czy to dobrze, czy źle?
Gdy patrzy się na hipsterów idących ulicą, często można zauważyć różne reakcje ludzi żyjących w tzw. Mainstreamie – w głównym nurcie ubierania, stylu życia, bycia, codzienności. Co do osoby duchownego, który idzie w koloratce czy w sutannie, takie zdziwienie, oburzenie i inne reakcje, są jak najbardziej normalne, do nich można się przyzwyczaić. Stąd też można stwierdzić, że duchownemu dużo łatwiej jest być hipsterem, niż innym współcześnie żyjącym, wyróżniającym się tłumu, tła które jest takie samo wszędzie!
Czy więc być hipsterem, wyróżniającym się na tle świata, czyracznej być tłem, takim jak wszyscy? Z pewnością tym z tła żyje się łatwiej i prościej bo są tacy schematowi w swoim życiu, tym wyróżniającym się jest trudniej, cóż ale jak powiedział ktoś mądrzejszy ode mnie – nikt nie powiedział, ze będzie łatwo w życiu!