W połowie czerwca br. moi parafianie z pierwszej parafii, przyjechali do mnie, by mnie zaprosić na swoją rodzinną uroczystość. W lipcu bowiem, będą przezywać swoją 50 rocznicę sakramentu małżeństwa. Postanowili swoją radość dzielić także ze mną.
Nie ukrywam, że zrobiło mi się bardzo miło, że pamiętają, że mają życzenie by mnie zaprosić, że chcą ze mną dzielić się swoja rodzinną radością!
W sobotnie popołudnie, 25 czerwca udałem się do parafii (mojej byłej) by tam uczestniczyć we Mszy św. w intencji jubilatów. Na uroczystość przybyło 7 kapłanów, a wśród nich chrześniak jubilata, proboszcz parafii we wschodniej Polsce. Nie ukrywam, że było to dla mnie ogromne wyróżnienie i radość, że jestem wśród tak szacownego groma proboszczów, emeryta, dziekana.
Po Mszy św. zaproszeni udali się na salę weselną, gdzie odbyła się druga część jubileuszowych uroczystości. Nie odmówiłem sobie wspólnego zdjęcia z Jubilatami, choć nie wyszło ono najlepiej, za to lepiej wyszedł taniec z Jubilatką. Na uroczystość przybył także proboszcz emeryt, z którym miałem okazję zasiąść przy stole.
Kiedyś już o tym pisałem, że pierwsza parafia, to pierwsza miłość – to prawda! Drugą prawdą życiową księdza jest to, że jeśli ludziom dasz serce, oni je tobie też okażą, zapamiętają i co najważniejsze będą za ciebie się modlić! To jest niesamowite, wyjątkowe i piękne. Gdybym nie był księdzem, nigdy bym tych ludzi nie poznał, nie przeżył tego co przeżywałem i przeżywam. Za dar kapłaństwa, za ludzi których Pan Bóg stawia na drodze mego życia, niech Pan Jezus będzie uwielbiony!