W minionych dniach w czwartek i w piątek uczestniczyłem w Mszach żałobnych kapłanów, mojej diecezji, których Pan Bóg odwołał do wieczności. Obaj kapłani byli już na zasłużonej emeryturze. Pierwszy z nich zamieszkiwał przy świątyni w której posługiwał jako proboszcz przez 32 lata. Drugi mieszkał w domu księży emerytów.
Oba smutne wydarzenia pokazały mi jak ważna jest posługa księdza dla wiernych. Jak ludzie na księdza czekają, jak za okazane serce potrafią podziękować. Gdy podczas jednego z tych pogrzebów po Mszy świętej trumna z ciałem zmarłego księdza była wynoszona ze świątyni biły dzwony na wieży kościelnej a mężczyźni, którzy byli na pogrzebie i całą mszę stali na dworze, bo miejsca nie było pozdejmowali czapki, z szacunku, bo proboszcza ich niosą, na cmentarz! Naszego proboszcza, naszego księdza – można było usłyszeć łamiącym się głosem wypowiedziane słowa.
Tak za okazane serce , dostaje się serce. My, księża nie zakładamy swoich rodzin, nasza rodziną jest rodzina parafialna, parafia, ludzie do których Pan Bóg nas posyła. Idziemy do nich i służymy a za dobrze wykonaną służbę otrzymuje się nagrodę – miłość ludzką i szacunek. Daj Boże, gdy będą mnie nieśli w trumnie, by ktoś o mnie powiedział kiedyś – to był nasz ksiądz!