W święta doszła do naszej rodziny wiadomość, o tym, że zmarł nasz krewny, który zamieszkiwał w Krakowie. Po świętach przyszła kolejna wiadomość, ze pogrzeb odbędzie się w sylwestra w godzinach wczesno – popołudniowych. Rad nie rad, rodzina więc z posługą, wprawdzie ostatnią ale trzeb jechać.
Wraz z rodzinką udałem się w środę z rana w drogę do Karkowa. Jako że droga prowadzi przez Częstochowę, zatrzymaliśmy się na chwile u Matki Bożej. Była to dla mnie okazja by podziękować przez ręce Maryi Jezusowi za wszystko czego doświadczyłem w minionym czasie. Podziękować za „prezenty” jakie otrzymałem.
Po odwiedzinach w Sanktuarium udaliśmy się w dalszą drogę by w południe dojechać do Krakowa i osiedla Nowa Huta – gdzie krewny zamieszkiwał. Z okna bloku widać Kościół Arkę Pana, parafie do której zmarły należał. Po pogrzebie udałem się wraz z rodziną w drogę powrotną by na 18:00 zdążyć do mojego miasta by zrobić relacje z uroczystości zakończenia roku.