W czwartek po moim jakże ważnym spotkaniu pojechałem odwiedzić mojego Szefa Emeryta. Kiedy przyjechałem, a było to już po południu gdy otworzył mi drzwi zobaczyłem, że na jego biurku leży otwarty brewiarz. Po chwili usłyszałem, niech ksiądz zrobi kawę a ja dokończę.
Dla mnie jako młodego księdza mój Szef to wciąż wzór do naśladowania, także w miłości do Pana Jezusa. Ksiądz Proboszcz się modlił a ja na pamiątkę utrwaliłem ten moment by gdy przyjdzie chwila, moment lenistwa przywołać sobie to foto na pamięć. Nie ma emerytury od modlitwy, „obowiązków kapłańskich”.